piątek, stycznia 11, 2008

e-Globe: skok na kasę albo Europe gets it wrong (again)

Natknąłem się na pochodzący z hiszpańskiego El Mundo artykuł dotyczący europejskiego wirtualnego globusa:

"e-Globe [...] zwiększy szansę Starego Kontynentu w wyścigu technologicznym z Ameryką"
i dalej w podobnym stylu:
"nasz kontynent nie pozostanie w tyle w tej nowej rewolucji informatycznej, w której prym wiodą magnaci ze Stanów Zjednoczonych"
oraz
"Pozwoli to 'wyrównać różnice, jakie dzielą nas od Stanów Zjednoczonych i Japonii'"

Zatem Europa chce się ścigać z USA? Generalnie nie jest to nic nowego (taka strategia lizbońska zakłada w końcu uczynienie naszego kontynentu "najbardziej dynamicznym i konkurencyjnym regionem gospodarczym na świecie"), ale dopiero teraz do wyścigu włączają się wirtualne globusy.

Przejdźmy do kosztów. "Budżet przeznaczony na projekt zatytułowany e-Globe wynosi 100 milionów euro, z czego większości jeszcze nie zgromadzono, choć pierwsza wersja systemu ma być gotowa już wiosną przyszłego roku." 100 milionów! A kto to sfinansuje?
"Uruchomienie e-Globe jest uzależnione od środków finansowych z Unii Europejskiej."
Czyli za publiczne pieniądze będziemy robić konkurencję prywatnej firmie (Google). Hmm...
Wygląda na to, że projekt e-Globe świetnie się wpisuje we wspomnianą strategię tj. zrobić wszystko na odwrót. Zamiast wolnego rynku mamy socjał i gospodarkę planową. A skutek jest taki "od czasu szczytu lizbońskiego Unia Europejska pozostała jeszcze bardziej w tyle za Stanami Zjednoczonymi".
Podobnie będzie z e-Globe, dostaniemy pewnie produkt, który wcale nie będzie lepszy od Google Earth, za to na pewno droższy (w dodatku bijący nas bezpośrednio po kieszeni).

Cóż jednak dostaniemy za owe 100 milionów?
"serwis udostępni nam aktualizowane co tydzień zdjęcia naszego kontynentu pochodzące z różnych satelitów" [już dzisiaj można oglądać zdjęcia aktualizowane codziennie - MODIS Daily Planet]
"Użytkownik będzie mógł określić cechy i pochodzenie obrazu, jaki chce oglądać na swoim monitorze." [czyli to, co obecnie można zrobić w takim NASA World Wind?]
"Zdjęcia o rozdzielczości 20 metrów" [rewelacja, to jedynie o 5 metrów gorzej od starego Landsata...]

Wszystko to można mieć właściwie już teraz i, co najważniejsze, zupełnie za darmo (no, tu akurat pieniądze dają amerykańscy podatnicy ;) od NASA. Tymczasem jej europejski odpowiednik (czyli ESA) jakoś niechętnie dzieli się własnymi danymi - wystarczy np. porównać ilość udostępnionych zdjęć z marsjańskich orbiterów tych agencji (NASA: liczone w GB kompletne zestawy, ESA: pojedyncze fotki).
Skoro chcemy dogonić (przegonić?) USA, to może należałoby postępować w ten sam sposób?

poniedziałek, stycznia 07, 2008

World Wind WiiMote VR

Od kilkunastu dni po sieci krąży filmik, na którym amerykański student Johnny Chung Lee przedstawia technikę śledzenia ruchów głowy z wykorzystaniem kontrolera od konsoli Nintendo Wii. Zmiana położenia użytkownika powoduje odpowiednią zmianę obrazu wyświetlanego na ekranie. Być może ciężko to opisać słowami, ale od czego w końcu jest Youtube... kilka chwil pozwala bez trudu pojąć całą ideę. Jak widać w ten sposób można uzyskać iluzję prawdziwej trójwymiarowości i głębi na płaskim ekranie.

Co to ma wspólnego z wirtualnymi globusami? Odpowiedź jest prosta: od dziś każdy może przetestować identyczną technikę w NASA World Wind, a to dzięki Nigelowi Tzeng, który dodał do WW specjalny plugin:

Do samodzielnego wypróbowania potrzebny będzie kontroler Wiimote i sensorbar (ten ostatni może być zastąpiony przez dwie diody LED) oraz World Wind z wbudowanym pluginem (można pobrać z repozytorium SVN i skompilować lub skorzystać z gotowego builda).

niedziela, stycznia 06, 2008

Polskie miasta w Google Earth

Wygląda na to, że włodarze polskich miast odkryli w końcu Google Earth. Welcome to 2006...

Jak donosi Gazeta Wyborcza "Katowice mogą być pierwszym w Polsce miastem, które będzie miało kompletną trójwymiarową mapę w serwisie Google Earth". Jest to o tyle ciekawe, bo nieco wcześniej w tej samej gazecie można było przeczytać "Szczecin jako pierwszy w Polsce współpracuje z Google przy tworzeniu trójwymiarowej mapy miasta". Katowice muszą się więc spieszyć, bo na razie pojawił się jedynie pomysł:
"Objectlab już przekonał do swojego pomysłu firmę Google, pokazał też projekt katowickim urzędnikom. Teraz czeka na odpowiedź z ich strony [...] Uważam, że propozycja jest niezwykle interesująca, ale o szczegółach będziemy mogli rozmawiać, gdy poznamy dokładny kosztorys projektu, bo jest to pomysł bardzo kosztowny - zastrzega Waldemar Bojarun, rzecznik katowickiego UM."
tymczasem w Szczecinie prace już trwają - urząd miasta razem z firmą Google ogłosił konkurs Pokażmy Szczecin Światu, w którym do wygrania jest wiele atrakcyjnych nagród (laptopy, odtwarzacze MP3, nawigacja GPS, aparat cyfrowy). Wystarczy do końca stycznia przesłać stworzony w programie Sketchup model dowolnego budynku. Jak na razie nagród jest więcej niż prezentowanych prac, ale może po prostu ktoś zapomniał umieścić w galerii pozostałe... (update: były 3, teraz tj. 11.01 jest ich aż... 7)
"W połowie lutego modele 3D szczecińskich obiektów powinny znaleźć się w Googlach"

Jednak Szczecinowi nadal daleko do takiego Berlina, Drezna czy też Hamburga - wszystkie te niemieckie miasta opublikowały w ubiegłym roku modele 3D, składające się dziesiątek i setek tysięcy pojedynczych budynków.
W obu wymienionych artykułach pełno jest słów "pierwszy", "jedyny", "byłaby to pierwsza taka realizacja na świecie" (no tak, rzeczywiście byłaby to pierwsza wizualizacja aglomeracji śląskiej w GE na świecie ;) oraz zachwytów nad opisywanymi projektami. I choć na papierze wszystko robi wrażenie, a samo przedsięwzięcie godne jest pochwały, to należy pamietać, że w przypadku Katowic mamy jedynie pomysł, a szczeciński konkurs nie sprawi, że w Google pojawi się całe miasto (co najwyżej kilkadziesiąt-kilkaset budynków).

I jeszcze jedna rzecz - dziennikarze jak zwykle nie mają zielonego pojęcia o sprawach technicznych/komputerowych. Nie potrafią nawet odróżnić programu od strony internetowej:
"...jeśli do wyszukiwarki na stronie serwisu wpisze się nazwę Katowice..." huh?

Model 3D posiada też Warszawa - w 2006 opracowano dzielnicę Śródmieście, a w 2007 już całe miasto (około 487 km^2). Do jego stworzenia wykorzystano zdjęcia lotnicze z maja 2005 (z tych samych zdjęć powstała ortofotomapa stolicy). Jednak zwyczajny internauta raczej sobie go nie poogląda (dostępna jest jedynie namiastka obejmująca Plac Zamkowy i Stare Miasto), na dzień dzisiejszy można o nim tylko poczytać.
Podobnie ma się sprawa z Wrocławiem (na zlecenie urzędu miasta firma TeleAtlas stworzyła liczący niemal 80 tysięcy budynków model) i zapewne także z inymi miastami - modele istnieją, ale nie są (jak na razie?) publicznie dostępne. A szkoda, w końcu to wszystko z naszych podatków...