sobota, marca 31, 2012

Gasimy światła

Już dzisiaj wieczorem Godzina dla Ziemi (Earth Hour) czyli światowa akcja gaszenia oświetlenia oraz urządzeń elektrycznych w celu ochrony środowiska i zapobieżeniu zmianom klimatu. Można by tu dyskutować nad sensem i skutecznością takich działań - w kwestii realnych oszczędności energii byłyby one pewnie minimalne, jeśli chodzi o wartość symboliczną i budzenie świadomości wśród ludzi mogłoby być już lepiej, choć ciężko to obiektywnie zmierzyć - ale zostawmy te rozważania innym.

To, na co warto zwrócić uwagę, to "świecenie samo w sobie" oraz zanieczyszczenie światłem nocnego nieba. Z jednej strony cieszą nas jasno oświetlone ulice, czasem wręcz się sami tego domagamy - dzięki temu czujemy się pewnie i bezpiecznie. Lubimy też różnokolorowe reflektory podkreślające piękno zabytkowych budynków, nowoczesnych mostów itp. Zaspokaja to w jakiś sposób nasze poczucie estetyki i wydaje nam się, że miasto nocą jest przez to ładniejsze.
Z drugiej strony tracimy bezpowrotnie coś wyjątkowego i o wiele bardziej pięknego. Prawdziwą noc. Nocne niebo. Czarne, ale jednocześnie rozświetlone milionami gwiazd.


Dzisiaj w metropoliach widać mniej niż 200 gwiazd. Bywa, że ledwo koło 20. Można by powiedzieć, że przecież miasto nie służy wyłącznie romantykom i miłośnikom astronomii, że jak ktoś chce, to może wyjechać sobie na wieś i tam patrzeć w niebo do woli. Ale tu jest właśnie problem, bo obecnie nie wystarczy już wyjechać podmiejskim autobusem poza rogatki. Coraz częściej wiąże się to z wyprawą na drugi koniec kraju lub wręcz za jego granice. Dla wielu osób oznacza to, że być może już nigdy nie zobaczą nieba, jakie widzieli ich rodzice i dziadkowie, że słowo noc na zawsze kojarzyć im się będzie jedynie z szaro-żółtą łuną. Ciemność, jak wiele rzeczy niegdyś powszechnych, staje się niestety powoli czymś, co zobaczy się jedynie w rezerwatach.

Oczywiście nikt nie chce wyłączyć wszystkich świateł, bo to niemożliwe, ale czasem wystarczy wyłączyć światła niepotrzebne lub zmienić lampy na bardziej efektywne, które zapewnią jasność nam na dole, a jednocześnie nie będą wysyłały fotonów prosto w niebo. Sposobów i metod ograniczenia emisji świetlnej jest wiele. Najważniejsze jest jednak zauważenie problemu i chęć jego rozwiązania.

Na koniec animowany obrazek, który (tak mi się wydaje) przemówi bardziej niż powyższy tekst
Europa w nocy w roku 1992 i 2010 [źródło: NGDC/DMSP/ESA]

Co będzie za kolejne 20 lat? Czy będziemy musieli jeździć na wycieczki do Chile, żeby spojrzeć na Drogę Mleczną?


Do dalszego poczytania, podziałania i zobaczenia:

Brak komentarzy: